niedziela, 24 listopada 2013

1. Legenda o Władcy Ciemności

   To opowiadanie fantasy o którym myślałam od kilku miesięcy. W świecie Amalendu od wieków uczeni próbują rozwikłać proroczy wiersz zagadkę. Wiedzą tylko jedno, pewnego dnia przyjdzie na świat dziecko, które zasiądzie na tronie Władców Ciemności i znowu będą mieć króla. Wiele wampirów tęskni za starymi czasami, nazywając je Złotym Wiekiem i niecierpliwie oczekuje na spełnienie się przepowiedni.
   Daniel nie ma o tym wszystkim pojęcia i dorasta w zwykłej, ludzkiej rodzinie. Kalectwo powoduje, że stroni  nieco od rówieśników. Kiedy dostaje się na wymarzone studia jego życie się odmienia i trafia do rzeczywistości, której istnienia nawet nie podejrzewał.
   
   Czas tuż po kolacji był ulubioną porą dzieci z klanu Coraggion. Przybywały sporą, rozchichotaną grupką do kamiennej twierdzy lorda Rajita, by posłuchać starych opowieści. Zasiadały na zaścielonej bezcennym dywanem, marmurowej podłodze wokół dużego, rzeźbionego fotela na którym zsiadał ich pan. Ogień wesoło trzaskał w kominku i był jedynym źródłem nie tylko ciepła, ale i światła w przestronnej, skromnie umeblowanej komnacie. Pozwalano im na ten przywilej tylko raz w tygodniu, żadne dziecko za nic w świecie nie zrezygnowało by z tej magicznej godziny, którą potem przeżywały i omawiały szeptem między sobą przez cały tydzień.
    Rajit z uśmiechem rozejrzał się po uniesionych w jego kierunku głowach. Ze smutkiem zauważył, że z każdym rokiem nowych twarzy było coraz mniej. Te dzieci były przyszłością jego ludu, a on ogromnie lubił towarzystwo tych inteligentnych, energicznych maluchów. Uważał, że wampiry nie doceniały potencjału drzemiącego w dzieciach. Każde z nich zasługiwało na miłość, szacunek i wszelką pomoc ze strony dorosłych. Z powodu jego radykalnych poglądów w tej materii klan Coriggan popadł w niełaskę. Stanowił również nieustanny przedmiot drwin pozostałych wampirzych rodów. 
- Znacie Legendę o Władcy Ciemności? – zapytał, widząc jak błyszczące oczka mrużą się z ciekawości.
- To zaginiony władca Lakshman prawda? – odezwała się nieśmiało kilkuletnia dziewczynka. – Dziadek opowiadał, że zginął w bitwie, a jego ciało pożarły demony.
- Księgi mówią o tym nieco inaczej…- Mężczyzna zaczekał, aż służący rozda przygotowywane zawsze na tą okazję ciasteczka i zaczął snuć opowieść.

,, Dawno temu w naszej krainie panował ład i porządek. Klany żyły ze sobą oraz ludźmi w pokoju, a ziemia była rajem dla wszystkich żywych istot. Władca Lakshman rządził sprawiedliwie, trzymał wampiry silną ręką i nikt nie ośmielił mu się sprzeciwić. Jego moc była bardzo silna, jak wszyscy w jego rodzie panował nad każdym żywiołem. Potrafił również wpływać na otaczającą go materię i czynić rzeczy, o których do dziś opowiadają bajki.
   Niestety nie wszystkim się to podobało, wielu krzywo patrzyło na surowe kary, które stosował wobec przestępców.  Władca traktował ludzi na równi z wampirami, które zawsze uważały, że są od nich lepsze i stanowią wyższy gatunek, choćby z racji długowieczności. Żądni władzy przywódcy klanów zawiązali spisek, aby obalić niewygodnego króla. Kraj stanął w ogniu, Lakshman dzielnie walczył ze swoimi wrogami i odnosił zwycięstwo za zwycięstwem. W bitwie był niepokonany i sam zastępował tysiące rycerzy. Jak to często bywa został pokonany nie w otwartym pojedynku, ale przy pomocy zdrady. Jego brat Sarel oraz kochanek Felim zwrócili się przeciwko niemu, wydając go przywódcom klanów. Obaj zginęli w straszliwej bitwie, zabici własnoręcznie przez władcę. Zrozpaczony Lakshman, który stracił jedyne bliskie mu osoby zniknął bez wieści. Nie pozostawił po sobie potomstwa. Wcześniej jednak przeklął chciwych przywódców oraz wszystkich, którzy za nimi poszli. Powiedział, że nastanie czas bólu oraz nędzy, kiedy to brat powstanie przeciwko bratu. Będzie trwał przez wiele stuleci, a nasza rasa zupełnie wyginie. Kiedy go zabrakło klątwa zaczęła się spełniać, zaczęły wyniszczające walki. Żaden nie zdobył przewagi, a tysiące wampirów niepotrzebnie zginęły w krwawych rzeziach. Zostało nas już bardzo mało i wiele osób zaczęło się bać, że przepowiednia Lakshmana się spełni. Szukają ratunku w starej zagadce, której do tej pory nikt nie rozwikłał. Dopiero po prawie tysiącu lat wszyscy zrozumieli, że potrzebują władcy, który zaprowadziłby z powrotem ład.”
- Nam się uda – pisnął jasnowłosy chłopiec, który nie spuszczał oczu z ust swego pana. – I znowu będzie raj, a mama nie będzie płakać tak jak wtedy, gdy wujek  Seki nie wrócił z wyprawy.
- Tak, tak… - rozległy się wysokie głosiki ze wszystkich stron. – Prosimy…
- Dobrze, w takim razie na następny raz, każdy mi powie co wymyślił. Nie wiadomo, może trzeba umysłu dziecka, by dotrzeć do sedna sprawy. Przez setki lat nie udało się to żadnemu uczonemu. W takim razie nadstawcie uszy…

W smoczym mieście - w orła kraju
Zalśni na piersi złote znamię
Dziecię wzgardzonej kobiety
Okaże się bezcennym darem
Z jej łona narodzi się król królów
Tron Władców Ciemności
Na zawsze naznaczy swoją krwią
U jego boku z odważnego rodu
Prawy rycerz stanie
Klany spuszczą piekielne ogary
Trzech ruszy na polowanie
Zabije pogrążone w mroku serce
Strzeżcie się gniewu śpiącego demona

...........................................................................................................
Betowała Ariana


7 komentarzy:

  1. Piękny początek. Dużo tajemnic i wspaniała legenda. Od razu pokochałam to opowiadanie i masz we mnie fana nr 1:)
    No i dużym plusem jest to że dodałaś aż 3 rozdziały na raz. Wspaniale.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo wciągające opowiadanie i ciekawie się zapowiada. Świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Heh, to znowu ja przyszłam zalać Cię komentarzami <3 Po prostu strasznie tęsknię za Narzeczoną, więc postanowiłam poczytać coś, co piszesz na bieżąco i wybrałam dobrze, lubię yaoi fantasy, a ostatnio mam słabość do wampirów :D Lecę czytać dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    bardzo wspaniały początek, jak ja uwielbiam takie opowiadania tajemnicze... a legenda piękna...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  5. Miasto smoka to Kraków a co do orła to o Polskę po prostu chodzi prawda???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście masz rację, marna ze mnie poetka, ale każdy wers tego wiersza jest ważny i wskazuje na coś bardzo istotnego.

      Usuń
  6. Hejeczka,
    ciekawie sie zapowiada, czyżby chodziło o Kraków w tej zagadce, i jeszcze demon ma być? interesująco... bardzo interesująco...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń